Powrót do kraju uniemożliwił Wagnerowi wybuch wojny. W dzienniku pokładowym Wagnera napisano: „Jacht żaglowy ZJAWA III przybył do portu Great Yarmouth w dniu 2 września 1939, w drodze do Gdyni, Polska. Wobec działań wojennych, które wybuchły pomiędzy Niemcami a Polska dnia 1 września 1939, ZJAWA III została poinstruowana przez polskiego Konsula Generalnego aby pozostać w Anglii”. Marzył o powrocie do Polski do końca swoich dni.
Tomek przyjazd do Polski planował. Miał mieć przeprowadzoną operację serca. Nie zdążył. Odszedł w rejsie do Panamy...
Dziś możemy zostać świadkami bardzo szczególnego wydarzenia. Jak donosi komandor YKP LONDYN Jerzy Knabe „ZJAWA IV w zastępstwie Wagnera oraz swojej poprzedniczki z numerem III, właśnie symbolicznie płynie na brakującym etapie powrotu do portu macierzystego. To ten rejs jest spóźniony o 73 lata. I tak ma sie symboliczne zakończyć i zamknąć wielkie osiągnięcie Władysława Wagnera, pierwszego Polaka na wokółziemskim kręgu. (…) Są oczekiwani w Basenie Jachtowym w Gdyni w południe dnia 15 września. (…) ZJAWA IV weźmie udział w uroczystości otwarcia Alei Sławy Żeglarstwa Polskiego uświetniającej wyczyny wielkich Polaków Żeglarzy. Rolę tą spełniać będzie południowy falochron Basenu im. Zaruskiego a pierwszym będzie Kapitan Władysław Wagner, który otrzyma tutaj kolejną, trzecią już w roku bieżącym, tablicę poświęconą jego pamięci.”
Za dwa dni, w poniedziałek 17 września – kolejna, ostatnia i najbardziej okrągła data Roku Wagnera – czyli setna rocznica jego urodzin! A pomiędzy tymi datami inny wielki kapitan - Jerzy Radomski – planuje rozpocząć swoją nową przygodę. Dwa lata temu powrócił do Polski po 32 latach żeglowania po morzach i oceanach na Czarnym Diamencie z najdłuższego rejsu w historii polskiego żeglarstwa. W tym roku – 22 lipca – obchodził swoje 73 urodziny. I tak żeby nie było wątpliwości – to kompletny przypadek, że urodził się dokładnie w roku, kiedy Wagner zatoczył swoje wielkie koło.
Dzięki staraniom całego pułku wolontariuszy pamięć o Władku Wagnerze odżyła. Wierzmy, że przetrwa jeszcze niejedno stulecie.
Pamięć o Tomku niech nie zanika… Ciekawe ile lat minie zanim i jemu ufundują tablicę pamiątkową.
Żona Tomka Beata, stały czworonożny załogant Wacek oraz jacht LUKA są nadal na Karaibach. Wiem, że gdy znów popłyną w rejs – Tomek będzie z nimi.
Podobnie jak Burgas i Bosman nadal ganiają po Czarnym Diamencie... :)
/pd/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Ahoj!
Prosimy o podpisywanie komentarzy - anonimowych nie publikujemy.
Dziekujemy!